sobota, 3 listopada 2012

Czy są kobiety idealne?

Po tej porcji informacji na temat wyglądu zewnętrznego, które zebrałam z różnych źródeł i wrzuciłam tutaj, byście to miały w jednym miejscu, niejako pod ręką, dzisiaj wracam do Waszego „wnętrza”, czyli tego, co myślicie na temat swojego wizerunku.

Kiedy o tym, piszę przypomina mi się pewna tańcząca para, która przyciągnęła kiedyś moją uwagę na jakimś balu. Przede wszystkim kobieta była dużo niższa, niż tańczący z nią mężczyzna, więc już to w pewien sposób intrygowało. Kobieta była tyłem do mnie. Spojrzałam więc na wysokiego, przystojnego faceta po 50-ce. Dla niektórych to już starzec, ale dla mnie, dojrzałej kobiety, był w „jesieni” życia. Lekko szpakowate włosy, zgrabna sylwetka, ok. 180 cm wzrostu. Był jak w transie. Nieprawdopodobnie skoncentrowany na swojej partnerce, wpatrzony w nią, jak tylko zakochany potrafi. Czuło się nieziemską chemię od tej kręcącej się na parkiecie pary. Kiedy się obrócili i zobaczyłam jego partnerkę, byłam w szoku. Przez długą chwilę szukałam w niej czegoś, na czym mogłabym „zaczepić oko”. Niczego nie mogłam znaleźć. On jednak widział coś szczególnego, coś, czego ja nie widziałam. Dla niego była najpiękniejszą, najcudowniejszą, najseksowniejszą kobietą na sali, bo tylko na niej koncentrował wzrok. To było niesamowite. Byli tak zafascynowali sobą, że mnie to wzruszało. Ta tańcząca kobieta z całą pewnością była pewna swojej atrakcyjności. Wierzyła w swój urok i piękno, bo nie zachowywałaby się tak uwodzicielsko. Gdyby w zachowaniu tej kobiety był brak wiary w swoją atrakcyjność, przekazywałaby to niewerbalnie każdą komórką swojego ciała.

A zatem:
Po pierwsze: uniezależnienie się od ocen innych.
Oceny innych nie mają znaczenia. Są bowiem filtrowane przez pryzmat ich własnego spojrzenia na świat i nie muszą się zgadzać z naszymi kanonami. Ludzie na szczęście są różni i to czyni świat kolorowym.

Po drugie: poszukiwanie własnego piękna.
Zachęcam Was do tego, abyście nauczyły się wchodzić w „rolę” atrakcyjnej kobiety, nawet jeśli nie do końca w to wierzycie. A czy są kobiety idealne? Może nie spodobacie się wszystkim, ale jakie to ma znaczenie? Marilyn Monroe, symbol piękna i seksu, też nie podobała się wszystkim mężczyznom.

Po trzecie: akceptacja siebie.
Na pewno macie coś, czego nie ma inna kobieta; warto poszukać swojego indywidualnego uroku, który dla Was będzie wewnętrznym kryterium. Chcę, abyście potrafiły szukać w sobie piękna, bo ono jest w każdej z nas na 100%. Nie róbcie sobie „kuku” zawieszając zbyt wysoko poprzeczkę. Jeśli porównujecie się z top modelkami, to już „jesteście w malinach” nad ich wizerunkiem pracują sztaby fachowców (chociaż czasem, jak popatrzę na ich nogi, to zdecydowanie wolę swoje). Dlatego z takiej konfrontacji możemy wyjść przegrane. Jeśli jednak nad nami też ktoś by popracował, co wtedy? Odsyłam Was do programów TV, które uwielbiam (np. „Czary mary Goka” lub „Trinny i Suzannah ubierają Polskę”). Co oni potrafią zrobić z wyglądem kobiety, to po prostu szok. Dlatego nie poddawajmy się. My kobiety mamy dużo więcej możliwości czynienia swoistej metamorfozy. Ja zadbam o Waszą wewnętrzną, a po resztę zwróćcie się do fachowców. Będę Was wspierać w poszukiwaniach, mogę wysłać Wam linki do swoich ulubionych portali (np. dresscode.pl, do którego mam ogromne zaufanie). Poza tym warto poczytać o koloryzacji, sprawdzić, czy jesteś zimą czy wiosną kolorystycznie, czy masz sylwetkę klepsydry czy kielicha

Kiedy wreszcie staniesz przed tym lustrem i poeksperymentujesz ze swoim obrazem atrakcyjnej kobiety, „wejdziesz w jej buty”, przekonasz się, że to możliwe nią być. Poczujesz się jak aktorka, która odgrywa swoją rolę. Warto to umieć w życiu, gdyż ono wymaga od nas różnych kreacji. Taka elastyczność zaowocuje także w innych obszarach Twojego życia. Obiecuję….

Podsumujmy. Masz wpływ na swój wizerunek i to jak się czujesz ze sobą i wśród ludzi. Możesz być zarówno szarą myszką niezauważoną przez nikogo, jak i prowokującą, seksowną kobietą – zależy to WYŁĄCZNIE od Ciebie. Jest oczywiście cała gama pośrednich tożsamości, w które możesz świadomie wchodzić zgodnie z sobą w poczuciu szczęścia osobistego.

Jeśli przychodzą Ci do głowy jakieś inne korzyści zapisz je, proszę, natychmiast. To będą Twoje motywatory, które będą Cię wspierać.

Ja robię to samo i jestem dumna ze swojej metamorfozy. Zmieniłam fryzurę, kolor włosów, kompletnie zmieniłam zarówno fasony ubrań, jak kolorystykę. Wyszłam z czerni, która dominowała w mojej szafie bez względu na porę dnia i porę roku. Wcale nie było trudno zamienić ją na róż, czerwień, granat i różne odcienie szarości. Najważniejsze jest jednak to, że jestem dużo szczęśliwsza i bardziej się sobie podobam (mnie też – Andrzej). Życzę i Wam takiej odmiany. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz