Kontynuując temat samooceny, dzisiaj kilka słów o wpływie innych osób na to, jak siebie postrzegamy. Ludzie, którzy są dla nas ważni, a nie zawsze mają dobry wpływ na
nasze poczucie własnej wartości i chęć samodoskonalenia. Spytajmy więc siebie
same, na kim tak naprawdę nam zależy i przeanalizujmy wpływ tych osób na nas.
Dokonajmy w głowie selekcji, oceniając kogo wpływ jest dla nas użyteczny.
Co konkretnie wnoszą do naszego życia poszczególne osoby? Zastanówmy się, czy
jesteśmy w stanie dogodzić wszystkim i tracić na to czas, zamiast spożytkować go
zdecydowanie lepiej. Jeśli więc określicie „grupę docelową”, czyli osoby, które
cenicie, które są dla Was atrakcyjne zawodowo, towarzysko, osobowościowo, mają
ciekawe - z Waszego punktu widzenia - zainteresowania, mają styl i lubicie przebywać w ich
towarzystwie, to skoncentrujcie na analizie tych osób. Zastanówcie się,
czym wyróżniają się z otoczenia i czym zaabsorbowały Waszą uwagę. Postarajcie się
odkryć tę tajemnicę oraz
określić rodzaj wpływu, jaki na Was mają. Zastanówcie się, na ile źródło ich sukcesów tkwi w zewnętrznych, a na ile w wewnętrznych cechach? Które z nich
powodują, że dobrze czujecie się w ich towarzystwie. W jakim stopniu jest to wygląd, na ile styl lub wiedza i tzw. osobowość. Może jedno i drugie pociąga Was jednakowo? Jeśli tak, tym lepiej: macie idealny model do powielania. Możecie
brać wiedzę pełnymi garściami, uczyć się poprzez modelowanie ich zachowań,
stylu, bycia w relacji z ludźmi, sposobów komunikacji... (może pomijając hobby, choć np. podróże są znakomitym hobby, które
łączy ludzi).
Piszę to, żeby sprowokować Was do refleksji na temat wpływu innych osób i ocenę tego wpływu. Wiem, że to kolejne wyzwanie, które zachęci Was do „oczyszczenia” relacji z otoczeniem i koncentracji na własnym rozwoju właściwie ukierunkowanym. To słowo „właściwie” jest tu kluczem. Oznacza korzyści dla Was i wymaga pewnej, być może nowej umiejętności, jaką jest asertywność. Nie warto spotykać się z ludźmi tylko dlatego, że zaprosili Was na obiad, który potem okupujecie przekonaniem o straconym czasie i pobraniem dużej dawki frustracji i narzekania. Dlatego patrzcie na otoczenie krytycznie, analizujecie swoje korzyści z obcowania z ludźmi. Rozumiem przez to radość z bycia w ich towarzystwie, uczestnictwo w interesujących dyskusjach, które prowokują do refleksji lub pomagają nabrać dystansu w konkretnych życiowych sytuacjach. Wnoszą zatem „coś” wartościowego do Waszego życia. Mogą to być osoby, które podnoszą Wam poprzeczkę stymulując do myślenia, lub świetnie się z nimi bawicie, bo potrafią się wyluzować oddzielając pracę o odpoczynku. Chcę Was uczulić na dokonywanie selekcji, z kim przebywacie, aby uchronić się przed niczemu nie służącemu narzekaniu, budowaniu przekonań, co jest niemożliwe, i jak jest źle. To tylko spędza sen z powiek i generuje frustrację. Idąc za darwinowską teorią doboru naturalnego dokonujcie doboru otoczenia, a Wasze życie stanie się radosne. Zaczniecie właściwie zarządzać zasobami otoczenia ku swojej satysfakcji a będziecie mieli w swoim otoczeniu ludzi wartościowych, z którymi przebywanie jest przyjemnością… i nauką.
Jeśli trudno Wam, ot tak, zmienić nastawienie, odsyłam do artykułu na temat przekonań. Macie tam próbkę pracy nad strategią zmiany przekonań, którą z powodzeniem możecie same przeprowadzić. Tę umiejętność warto posiąść i zastosować w innych obszarach rozwoju osobistego tam, gdzie uznacie to za celowe.
Życzę udanej selekcji, a także fantastycznej metamorfozy zewnętrznej, która wygeneruje Waszą motywację do głębszych zmian "w głowie”.
Już szykuję kolejne „ściągawki”; tym razem dla męskiej części odbiorców naszych blogów.
Piszę to, żeby sprowokować Was do refleksji na temat wpływu innych osób i ocenę tego wpływu. Wiem, że to kolejne wyzwanie, które zachęci Was do „oczyszczenia” relacji z otoczeniem i koncentracji na własnym rozwoju właściwie ukierunkowanym. To słowo „właściwie” jest tu kluczem. Oznacza korzyści dla Was i wymaga pewnej, być może nowej umiejętności, jaką jest asertywność. Nie warto spotykać się z ludźmi tylko dlatego, że zaprosili Was na obiad, który potem okupujecie przekonaniem o straconym czasie i pobraniem dużej dawki frustracji i narzekania. Dlatego patrzcie na otoczenie krytycznie, analizujecie swoje korzyści z obcowania z ludźmi. Rozumiem przez to radość z bycia w ich towarzystwie, uczestnictwo w interesujących dyskusjach, które prowokują do refleksji lub pomagają nabrać dystansu w konkretnych życiowych sytuacjach. Wnoszą zatem „coś” wartościowego do Waszego życia. Mogą to być osoby, które podnoszą Wam poprzeczkę stymulując do myślenia, lub świetnie się z nimi bawicie, bo potrafią się wyluzować oddzielając pracę o odpoczynku. Chcę Was uczulić na dokonywanie selekcji, z kim przebywacie, aby uchronić się przed niczemu nie służącemu narzekaniu, budowaniu przekonań, co jest niemożliwe, i jak jest źle. To tylko spędza sen z powiek i generuje frustrację. Idąc za darwinowską teorią doboru naturalnego dokonujcie doboru otoczenia, a Wasze życie stanie się radosne. Zaczniecie właściwie zarządzać zasobami otoczenia ku swojej satysfakcji a będziecie mieli w swoim otoczeniu ludzi wartościowych, z którymi przebywanie jest przyjemnością… i nauką.
Jeśli trudno Wam, ot tak, zmienić nastawienie, odsyłam do artykułu na temat przekonań. Macie tam próbkę pracy nad strategią zmiany przekonań, którą z powodzeniem możecie same przeprowadzić. Tę umiejętność warto posiąść i zastosować w innych obszarach rozwoju osobistego tam, gdzie uznacie to za celowe.
Życzę udanej selekcji, a także fantastycznej metamorfozy zewnętrznej, która wygeneruje Waszą motywację do głębszych zmian "w głowie”.
Już szykuję kolejne „ściągawki”; tym razem dla męskiej części odbiorców naszych blogów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz